Wywiad z wnukiem
Jako nauczyciel i osoba zainteresowana sytuacją polskiej edukacji śledzę, co dzieje się w naszych szkołach. Obecnie najbardziej gorącym tematem jest sytuacja młodych ludzi, którzy znaleźli się w ósmych klasach. Czytam różne opinie psychologów, nauczycieli, rodziców. Postanowiłam też zasięgnąć informacji u źródła, czyli od ósmoklasisty – mojego wnuka, Kuby.
– Czy pozwolisz, że przeprowadzę z Tobą wywiad?
– Poważna sprawa. A na jaki temat? – odpowiada Kuba.
– Chciałabym dowiedzieć się, jak Ty i Twoi koledzy oceniacie przeprowadzaną reformę szkolnictwa?
– Rozumiem Babciu, że chcesz poznać opinię królika doświadczalnego?
– Coś w tym rodzaju.
– Rozmawiamy oczywiście w szkole i dochodzimy do wniosku, że ktoś nie przemyślał tej reformy. Wprowadzili ją nagle, nieprzygotowaną. Jeśli już uważali, że trzeba coś zmienić, to mogli wprowadzić ją od 1 klasy, a nie zaskakiwać nas, kiedy zbliżaliśmy się do przejścia do gimnazjum. Oszukali nas. Kiedy szliśmy do podstawówki, wiedzieliśmy, że skończymy ją po sześciu latach i potem pójdziemy do gimnazjum.
– A co to dla Was za różnica? Czy tak bardzo zmienił się program nauczania? Ilość materiału, który musicie opanować?
– Babciu, nie widzisz, że jest różnica między gimnazjalistą a uczniem podstawówki. Gimnazjalista brzmi poważniej, po prostu starsi koledzy wiedzieli, że coś się skończyło i zaczynają nowy etap, zmieniają szkołę, poznają nowych ludzi. Nie wiem, jak zmienił się program nauczania, bo na tym nie znam się, ale wiem, że nie można wprowadzać tematów, do których potrzebujemy wiedzy, jaką poznamy dopiero później, z innego przedmiotu. Mieliśmy na przykład kłopoty z fizyką. Nauczyciel musiał opuścić jakiś dział fizyki, bo do rozwiązywanych zadań potrzebowaliśmy wiadomości z matematyki, jakich jeszcze nie uczyliśmy się. Kompletny chaos. Z historii rozpoczęliśmy naukę w VII klasie od Napoleona. Ominęliśmy wszystko sprzed zaborów. I teraz mamy dziurę.
– Jak dużo czasu zajmuje Ci odrabianie lekcji?
– To zależy, najmniej to 1,5 godziny, ale bywa również znacznie dłużej. Pod koniec tygodnia czuję się naprawdę zmęczony. Dlaczego ja muszę siedzieć nad książkami dłużej niż Patryk, który jest starszy ode mnie? On w 3 klasie gimnazjalnej ma czas pograć w piłkę z kumplami na podwórku, a ja nie zawsze. Ale ja muszę w dwa lata zrobić to, co on w trzy. I gdzie tu sprawiedliwość?
– To jak wygląda Twój plan lekcji? Czy masz szansę uczestniczyć we własnych zajęciach pozalekcyjnych? Co z koszykówką, którą trenujesz kolejny rok?
– Dwa razy w tygodniu zaczynam rano o 8.50 i kończę o 16.30, ale innego dnia zaczynam o 10.00 i kończę o 17.00. Wracam do domu, jem obiad i trzeba siadać do lekcji. Rano mam dodatkowe zajęcia z angielskiego. To kiedy mam wyskoczyć na podwórko, iść na rower, czy po prostu chwilę nic nie robić?
– To masz czasem taki długi dzień, jak dorośli w pracy. Kiedy odpoczywasz i grasz w piłkę?
– Ale dorośli często po pracy mają wolne, a my nie. Na dodatkowe treningi chodzę na 20.00. Wracam już naprawdę zmęczony. Brakuje mi czasu na spotkania z kolegami, tym bardziej, że mamy sporo sprawdzianów, do których trzeba się przygotować.
– A czy nauczyciele przygotowują Was do egzaminów?
– Tak, mamy powtórki z wcześniejszego materiału, ale musimy przerobić tyle nowych tematów, że nauczyciele muszą się spieszyć.
– Czy wielu Twoich kolegów ma dodatkowe zajęcia pozaszkolne przygotowujące do egzaminów – korepetycje?
– Tak, bardzo wielu, z przedmiotów egzaminacyjnych.
– Czego najbardziej obawiacie się w tym roku?
– Babciu, to chyba jasne! Boimy się egzaminów, a przede wszystkim czy dostaniemy się do szkoły średniej. Będzie przecież zdawał podwójny rocznik. Wszyscy nas straszą i rodzice i nauczyciele, że będziemy mieli gorzej niż koledzy rok temu. To jak się nie bać!
– To pozostaje mi tylko życzyć siły i szczęścia.