Artykuły

Stanowisko OBYWATELSKIEJ RADY PEDAGOGICZNEJ oddolnych ruchów nauczycielskich w sprawie propozycji zmian wymagań egzaminacyjnych.


Zakończone w piątek prekonsultacje zmian wymogów egzaminacyjnych od początku budziły nasze wątpliwości i zastrzeżenia.

Okrojony materiał, zmniejszona liczba zadań, zniesienie obowiązku przystąpienia do egzaminu maturalnego na poziomie rozszerzonym – można było pomyśleć, że władze MEiN po raz pierwszy od nastania „dobrej zmiany” wsłuchały się w postulaty środowiska edukacyjnego.

Jednak jak zwykle okazało się, że diabeł tkwi w szczegółach.

Co wzbudziło nasz niepokój?

Przede wszystkim czynnik czasu.

Prace nad dostosowaniem wymagań egzaminacyjnych rozpoczęły się zbyt późno i dlatego część zmian nie przyniesie pożądanego rezultatu – np. kolejność omawianych lektur może być różna i wycięcie jednej dla wielu uczniów okaże się nic nieznaczącym ruchem.

Wbrew temu co ogłosił MEN, podanie informacji o zmianach zaledwie kilka miesięcy przed egzaminem, a już szczególnie przeprowadzenie egzaminów próbnych dopiero w marcu, nie zapewnią uczniom spokoju a nauczycielom komfortu pracy.

Wiele do życzenia pozostawia sam tryb prowadzonych prac – za zamkniętymi drzwiami, z nieznaną, jak zwykle, listą ekspertów – jest jednym ze źródeł niewłaściwych i spóźnionych decyzji.

Zastrzeżenia budziła również forma prezentacji poddanych ocenie propozycji. Nie udostępniono przejrzystego wykazu dokonanych cięć i redukcji. Zainteresowani musieli mozolnie przedzierać się przez zapisy podstaw programowych z poszczególnych przedmiotów i porównywać ze sobą obie wersje, by wychwycić wprowadzone zmiany, działając pod presją czasu.

W rezultacie mieliśmy do czynienia z atrapą procesu konsultacyjnego i działaniem obliczonym na efekt propagandowy: oto dobry rząd „dobrej zmiany” ratuje ósmoklasistów i maturzystów jak kiedyś Elbanowscy maluchy. A w tle pobrzmiewały echa nagonki na nauczycieli, bo przecież minister i jego zastępcy wykorzystują każde wystąpienie, by kłamliwie podkreślić, że konieczność wprowadzenia zmian wynika w dużej mierze z luk edukacyjnych powstałych podczas strajku w oświacie.

Pośpiech towarzyszący pracom „ekspertów” MEN zaowocował nieprzewidzianymi przez nich skutkami.

Za szczególnie absurdalne należy uznać niezamieżony efekt – podwyższenie progu zdawalności matury z matematyki na poziomie podstawowym do 31,1% Wszak 30% z ustalonych teraz 45 punktów możliwych do uzyskania to 13,5 punktu, a na egzaminie nie przyznaje się połówek punktów. Poprzednia punktacja, 50 punktów, była skorelowana z progami zdawalności, a ta nie jest…

Równie nieprzemyślaną jest rezygnacja z obowiązku zdawania jednego przedmiotu na poziomie rozszerzonym. Z perspektywy zdającego ta zmiana niewiele wnosi, bo i tak nie ma progu zaliczeniowego, ale uniemożliwia wprowadzenie jedynej sprawiedliwej rekrutacji do szkół wyższych opartej na skali centylowej.

Pochopna jest także decyzja o pozostawieniu ustnych egzaminów maturalnych. Ich przeprowadzenie jest dla szkół znaczącym obciążeniem organizacyjnym i zakłóca ich pracę. W sytuacji pandemii stanowi dodatkowe zagrożenie przez generowanie kontaktów społecznych. Przy tym jest to procedura, z której można bez większej szkody zrezygnować, skoro wynik tego egzaminu nie wpływa na rekrutację na uczelnie wyższe.

Zniesienie obowiązku zdawania egzaminu ustnego wydaje się szczególnie istotne w przypadku języka obcego. Kształtowanie umiejętności wypowiedzi ustnej w warunkach zdalnego nauczania jest niezwykle trudne, a często niemożliwe z przyczyn technicznych.

Nie wszyscy uczniowie posiadają mikrofony, są i tacy, którzy ze względu na warunki mieszkaniowe nie odzywają się w czasie lekcji. Najczęściej jednak zła jakość połączeń i zła jakość odbieranego i przekazywanego dźwięku uniemożliwiają przeprowadzanie konwersacji i efektywny trening pod kątem zadań egzaminacyjnych.

Mimo tych wszystkich zastrzeżeń, dla dobra uczniów, sformułowaliśmy i przekazaliśmy do MEN w wymaganym terminie postulaty, których spełnienie uważamy za absolutną konieczność:

Treść wiadomości przesłanej przez Obywatelską Radę Pedagogiczną do MEiN dnia 27 listopada 2020 roku
Wnioski po analizie zaproponowanych zmian w formule oraz wymaganych treściach na egzaminie ósmoklasisty i egzaminie maturalnym.

Za niezbędne uznajemy:

1. Przyspieszenie prac nad przepisami, aneksami do informatorów oraz przykładowymi arkuszami.

2. Wcześniejsze przygotowanie przez CKE próbnych arkuszy.

3. Udostępnienie przejrzystego wykazu treści, które nie będą obowiązywać na egzaminach.

4. Przywrócenie zagadnień stosunkowo łatwych dla uczniów i dobrze wypadających na egzaminach, np. statystyka w szkole podstawowej.

5. Skorelowanie punktacji za uproszczony arkusz z progami zdawalności – po zaproponowanych zmianach próg zdawalności na egzaminie z matematyki na poziomie podstawowym przy 45 pkt. możliwych do uzyskania wzrósł do 31,1%.

6. Rezygnacja z zadań wymagających dobrej znajomości treści lektur na egzaminie ósmoklasisty z języka polskiego ze względu na różną kolejność omawiania lektur – w wielu szkołach „Syzyfowe prace” były omawiane już we wrześniu.

7. Rezygnacja z ustnych egzaminów maturalnych, których przeprowadzenie jest dla szkół znaczącym obciążeniem organizacyjnym i zakłóca ich pracę przez nawet dwa tygodnie – nauczyciele egzaminujący nie prowadzą lekcji w klasach młodszych, a przy tym jest to również dodatkowe zagrożenie przez generowanie kontaktów społecznych.

Ponadto, wynik tych egzaminów nie wpływa na rekrutację na uczelnie wyższe. Zniesienie obowiązku zdawania egzaminu ustnego wydaje się szczególnie istotne w przypadku języka obcego.

Kształtowanie umiejętności wypowiedzi ustnej w warunkach zdalnego nauczania jest niezwykle trudne, a czasami – z przyczyn technicznych (zła jakość połączeń i zła jakość odbieranego i przekazywanego dźwięku) – wręcz niemożliwe. Przeprowadzenie oczekiwanych przez uczniów próbnych matur ustnych, zdezorganizuje pracę szkół w syutacji, kiedy każda godzina lekcyjna jest cenna.

8. Zobligowanie wyższych uczelni do przyjęcia jako podstawy postępowań rekrutacyjnych wyników centylowych i w związku z powyższym pozostawienie na dotychczasowych zasadach egzaminu maturalnego na poziomie rozszerzonym.

Z perspektywy zdającego zniesienie obowiązku przystępowania do egzaminu na poziomie rozszerzonym niewiele wnosi, ponieważ i tak nie ma progu zaliczeniowego. Ta zmiana zaburza jednak statystyki i godzi w sprawiedliwą rekrutację. Z powodu tej zmiany to co powinno być teraz ratunkiem dla najbliższej rekrutacji w szkołach wyższych, czyli zastosowanie skali centylowej (pokazującej jak uczeń wypadł na tle całego rocznika), stanie się bezużytecznym narzędziem. Zastosowanie skali centylowej będzie bowiem działało na niekorzyść „ratowanych” maturzystów 2021.

Uczeń nawet przeciętnie przygotowany z WOS, geografii czy chemii, dobrze wypadał na skali centylowej, bo miał „pod sobą” tysiące maturzystów z wynikiem bliskim zeru. W roku 2021 te najsłabsze wyniki znikną i przeciętnie przygotowany uczeń wypadnie na tle rocznika o wiele słabiej, niż jego identycznie przygotowany kolega w roku 2020, czy 2019. Ten nowy obraz centylowy nie zaburzy porównań w obrębie jednego rocznika (na przykład porównania wyników z dwóch równorzędnie traktowanych przedmiotów, jak historia i geografia), ale uniemożliwi porównywanie wyników matur z różnych lat.

Rezygnacja z użycia skali centylowej w rekrutacji 2021 i następnych będzie z kolei krzywdząca dla innych roczników niż matura 2021, w tym przede wszystkim dla rocznika 2020, który przygotowywał się w porównywalnie trudnych warunkach, nie uzyskując redukcji materiału wymaganego do egzaminu.

9. Ograniczenie wymagań egzaminacyjnych również dla następnych roczników, które już teraz mają za sobą niemal dwa semestry nauki zdalnej, a przed sobą niepewną przyszłość. Prace nad formułą egzaminów w kolejnych latach należy rozpocząć już teraz.

OBYWATELSKA RADA PEDAGOGICZNA
NIE dla chaosu w szkole
Protest z Wykrzyknikiem
My, nauczyciele
Edukacja w Działaniu