Katolicka szkoła pozorów. Krzywdzące świadectwa z paskiem
Opinia publiczna nie była specjalnie zainteresowana analizą wyników matur do czasu ujawnienia wiadomości o kazusie Katolickiego LO z Tomaszowa. Choć liceów z bardzo złymi wynikami egzaminów jest więcej, to jednak tylko to LO znalazło się w ogniu krytyki. Są jednak powody – chodzi o szkołę z maleńkimi klasami, intensywnie promowaną przez lokalnych działaczy PiS, wyróżnioną dyplomem przez min. Czarnka. Szkołę, która skrzywdziła swoich abiturientów wręczając im świadectwa z paskiem i gratulując im wysokiej średniej, by następnie zderzyć ich z maturą, której nie mieli szans zdać.
W Katolickim LO im. Św. Ojca Pio z Tomaszowa Mazowieckiego tegoroczne egzaminy wypadły rzeczywiście dramatycznie źle. Z trzynastu abiturientów dwunastu objętych jest statystyką OKE (ten trzynasty pisał zapewne arkusz z dostosowaniem, ale też nie zdał matury). Z dwunastki, której wyniki są w systemie, nikt nie zaliczył matematyki, 2/3 nie zdało języka polskiego, a 6 na 11 zdających oblało język angielski. Zaledwie 5 osób może przystąpić do sierpniowej poprawki.
Zerowa „zdawalność” dość rzadko zdarza się w liceach ogólnokształcących dla młodzieży, choć jest w Polsce sporo ogólniaków, w których liczba abiturientów oblanych na maturze w liczbach bezwzględnych była zbliżona lub nawet wyższa. Nie ulega wątpliwości, że kameralna szkoła w Tomaszowie Mazowieckim gromadzi u siebie trudne przypadki – uczniów niechętnie nastawionych do nauki, z pewnymi deficytami, uczniów, którzy dużo lepiej by się odnaleźli w szkole uczącej jakiegoś zawodu.
Niepowodzenia w przygotowaniu do tegorocznych egzaminów nie da się jednak sprowadzić do pechowego zbiegu okoliczności. Szkoła, wbrew temu co mówiono mediom, miała niepokojące wyniki już wcześniej. Blado wypadł ubiegłoroczny egzamin maturalny („zdawalność” 56%), w roku 2020 było jeszcze gorzej – sukces na maturze dotyczył tylko 30% uczniów, a średni wynik z matematyki to żałosne 24,6%.
Wicedyrektorka, nauczycielka wychowania fizycznego w szkole i zarazem wychowawczyni obu maturalnych klas, Sylwia Leszczuk, która udzieliła kilku wywiadów, tłumaczy tegoroczny wynik mówiąc o wyjątkowo słabym roczniku i ogromnych zaległościach z matematyki. Mówi, że szkoła sugerowała rodzicom, by posłali dzieci na korepetycje, gdy był jeszcze czas, żeby coś zmienić, lecz rodzice nie zareagowali. Niestety, ta argumentacja to prawdziwy strzał w kolano. Jak można domagać się korepetycji, gdy pracuje się z kilkuosobowymi klasami? Jak można mówić o zaległościach z poprzednich etapów edukacji, gdy część uczniów edukowała się w tym samym miejscu (szkoła była wcześniej gimnazjum). Jak można tak poważnych zaległości, zarówno z matematyki jak i z języka ojczystego, nie zdiagnozować przez trzy lata (a w niektórych wypadkach przez 6 lat)…
Nasuwa się pytanie co realnie zrobiła szkoła, by pomóc swoim uczniom w uzupełnieniu braków i wyjściu na prostą. Zachodzi obawa, że zamieszczone na stronie internetowej Katolickiego LO zapewnienia o kompleksowej opiece i edukacji dostosowanej do potrzeb, o indywidualizacji pracy w małych klasach, o wielu zajęciach dodatkowych, w tym reedukacji – to reklama bez pokrycia. To co wyziera z mediów społecznościowych szkoły, to intensywna edukacja patriotyczna.
Wypowiedzi pani wicedyrektor o poważnych zaległościach całego rocznika stoją w sprzeczności z realnymi posunięciami dyrekcji. Uczniowie z fundamentalnymi brakami byli promowani z klasy do klasy. A w tym roku otrzymali świadectwa ukończenia szkoły średniej potwierdzone urzędowymi pieczęciami…
Obejrzałam filmik z uroczystości wręczenia świadectw z 29 kwietnia 2022. Nagrany kilka dni przed nieszczęsną maturą. Napuszone mowy. Frazesy o wypuszczeniu w świat absolwentów, którzy będą ambasadorami tomaszowskiej edukacji i znakomitego kształcenia w murach katolickiej szkoły. Starosta powiatu, Mariusz Węgrzynowski (nota bene dawny dyrektor), roztaczający wizje wyższości edukacji w szkole katolickiej, mówiący o wspaniałej atmosferze, zaangażowanych nauczycielach i licznych sukcesach. Zapewniający, że abiturienci kończą naukę „ze świetną średnią”.
Faktycznie wręczono trzy świadectwa z paskiem – triumfalnie pokazując je do kamery. Była też mowa o średniej dla obu klas (4,34 i 4,28). Ten cały spektakl został odegrany mimo, że jego organizatorzy ze strony szkoły i jej zarządu byli pewni, że za kilka dni abiturienci zderzą się ze ścianą podczas matury.
Po co obsadzono abiturientów w takim żenującym przedstawieniu? Czemu jest teraz mowa, gdy rozpętała się burza, że uczniowie szkoły wstydzą się swoich wyników zestawionych z czwórkami i piątkami na świadectwie? Winna jest wyłącznie szkoła, która tylko udaje, że uczy. Ten cały spektakl to dowód, że kierujący szkołą nie mają poczucia przyzwoitości, nie liczą się z młodzieżą, która potrafi przecież ocenić dwuznaczność sytuacji. Liczy się gra pozorów, że chodzi o normalnie funkcjonującą szkołę z uczniami obsadzonymi w roli statystów. Wyrządzono krzywdę tej garstce młodzieży. To także krzywda dla patrzących na to młodszych roczników.
Artykuł w „Gazecie Wyborczej” podaje ustalenia, z których wynika, że Katolickie LO im. Św. Ojca Pio jest na swoim terenie objęte parasolem ochronnym. W prowadzenie tej szkoły (złożonej z podstawówki i liceum) uwikłani są miejscowi działacze PiS, którym zaangażowanie w sprawy edukacji potrzebne jest do politycznego portfolio.
Warto przypomnieć: 20 września 2021 szkołę wizytował minister Czarnek w towarzystwie łódzkiego kuratora oświaty, Waldemara Flajszera, posła Roberta Telusa i wojewody łódzkiego Tobiasza Bocheńskiego. Dyrektorka szkoły Elżbieta Ratyńska, była wicekurator oświaty, otrzymała z rąk ministra dyplom uznania „za zasługi w dziedzinie oświaty i wychowania, inspirowanie uczniów do zdobywania i pogłębiania wiedzy…” A przecież szacowni goście musieli wiedzieć o niepokojąco słabych wynikach matur z 2020 i 2021 w kierowanej przez nią szkole! A może i o słabych perspektywach na rok 2022.
Dramatyczne wyniki tegorocznej matury są bagatelizowane przez nadzór z Łódzkiego Kuratorium Oświaty. Rzeczniczka tej instytucji mówiła portalowi naTemat: „To jest malutka szkoła, we wszystkich oddziałach jest ok. 70 uczniów. W jej przypadku możemy zobaczyć, że pandemia koronawirusa i edukacja zdalna zawiodły. Przykro dla tych dzieci. Ale są jeszcze poprawki, wszystko jest do nadrobienia. Trzymamy za nich kciuki.” Ta wypowiedź jest przerażająca! W szkole z kilkuosobowymi klasami winna pandemia koronawirusa – mówi kuratorium. Kuratorium, które już w ubiegłych latach miało sygnały, ze wyniki są bardzo słabe, kuratorium, które od dawna powinno trzymać rękę na pulsie i wkroczyć z pomocą!
Katolickie LO w Tomaszowa Mazowieckim znalazło się pod silnym ostrzałem krytyki, choć nie jest jedyną szkołą z tak słabymi wynikami egzaminu maturalnego. Liceów ogólnokształcących dla młodzieży o nieco tylko wyższej „zdawalności” jest w kraju więcej. Problem jest więc szerszy. Dotyczy przeciągania siłą przez liceum ogólnokształcące uczniów, którzy nie chcą się uczyć i powinni raczej zdobywać jakiś zawód. Dotyczy wydawania świadectw szkoły średniej bez pokrycia. To co jednak wyróżnia szkołę z Tomaszowa to jednak z jednej strony warunki kształcenia (6-osobowe klasy to nie jest codzienność), a z drugiej – ta gra pozorów, że chodzi o świetnie funkcjonującą placówkę, wręcz wzorcowo wywiązującą się z obowiązków…
Janina Krakowowa