Artykuły

Kuratoryjne konkursy przedmiotowe – jak to robią w Łodzi

Ten rok szkolny nieuchronnie będzie rokiem nerwowych przygotowań do podwojonej rekrutacji. Podczas czerwcowego naboru uczniowie stoczą walkę na punkty o miejsca w lepszych liceach i technikach. Jest ważne, żeby absolwenci ósmych klas i trzecich klas gimnazjalnych mieli podobne pozycje wyjściowe. W tym takie same szanse na miejsce z wybranej szkole z pominięciem procedury punktowej. Niestety, niektórzy urzędnicy odpowiedzialni za edukację nie chcą o tym pamiętać. Zamiast zadbać o równy podział szans – różnicują je. Tak jak w Łodzi.

O sprawie kuratoryjnych konkursów przedmiotowych, które swoim laureatom zapewniają wstęp do szkół średnich niezależnie od innych kryteriów, pisałam w początku czerwca (Konkursy kuratoryjne 2018/19 – przygrywka przed rekrutacyjnym tsunami). W artykule omówiłam plany Mazowieckiego Kuratorium Oświaty. Jak ostatecznie w regionie warszawskim będzie wyglądała sytuacja konkursowa wciąż jeszcze nie wiemy, bo kurator Aurelia Michałowska – mimo, że październik za pasem – nie złożyła podpisu pod regulaminem i harmonogramami. Wiemy jednak, że na Mazowszu zagwarantowano wszystkim zainteresowanym prawo do startu w konkursach przedmiotowych z 14 dziedzin wiedzy. To znaczny postęp, bo w ostatnim roku uczniowie szkół podstawowych mieli do wyboru zaledwie trzy konkursy. Mazowieccy uczniowie, rodzice i nauczyciele żyją nadzieją, że tegoroczne konkursy wyłonioną osobne grupy laureatów w dwóch kategoriach – szkoła podstawowa i gimnazjum.

W innych województwach przyjęto rozmaite rozwiązana – są albo dwie osobne listy organizowanych konkursów (dla klas z nowych szkół podstawowych i klas gimnazjalnych), albo lista jest wspólna. Generalnie jednak kuratoria dbają o to, by zapewnić uczniom szkół podstawowych możliwość startu w większej liczbie konkursów, niż dotychczas. Tak jest między innymi w województwach pomorskim, warmińsko-mazurskim, podkarpackim, małopolskim, wielkopolskim. Są też województwa, jak na przykład województwo świętokrzyskie, lubelskie czy zachodniopomorskie, które dotąd nie upubliczniły żadnych informacji o planach dotyczących konkursów przedmiotowych.

W świetle tego co dziś wiemy, sytuacja uczniów z klas ósmych zdecydowanie najgorzej wygląda w Łodzi. Na naradzie dla dyrektorów łódzkich szkół w końcu sierpnia tamtejszy kurator ujawnił, że dla szkół podstawowych przewiduje jedynie pięć konkursów przedmiotowych, podczas gdy uczniowie III klasy gimnazjum będą mieli do wyboru konkursy z 15 dziedzin wiedzy. Wiadomość ta, choć na stronie Łódzkiego Kuratorium Oświaty ukryta w prezentacji dla dyrektorów, przeniknęła już do szkół, budząc słuszne oburzenie.

Na łódzkiej liście konkursów dla podstawówek są więc tylko język polski, angielski, niemiecki, matematyka i historia. Nie ma żadnego z przedmiotów przyrodniczych, geografii, ani informatyki. Łódzki kurator, Grzegorz Wierzchowski, w rozmowie z dziennikarką „Gazety Wyborczej” Aleksandrą Pucułek (publikacja z 10 września 2018), przyjął kuriozalną linię obrony. Tłumaczy, że skoro uczniowie ósmych klas nie zdają egzaminu z dodatkowego przedmiotu, więc po co im konkursy z chemii, fizyki czy geografii.

Prezentacja z konferencji dla dyrektorów z profilu Łódzkiego Kuratorium Oświaty
Prezentacja z konferencji dla dyrektorów z profilu Łódzkiego Kuratorium Oświaty – widoczna jest rażąca dysproporcja w długości list konkursów przedmiotowych dla uczniów szkół podstawowych i dla uczniów klas gimnazjalnych

Sposób argumentowania kuratora Wierzchowskiego jest zadziwiający. Nawet my, rodzice, wiemy czym skutkuje usunięcie biologii, chemii, czy geografii z listy przedmiotów egzaminacyjnych. Z dnia na dzień stały się one w szkołach naszych dzieci przedmiotami „dodatkowymi”. Szkoły skupione są na szlifowaniu z ośmioklasistami zagadnień z języka polskiego, angielskiego i matematyki. Z tych trzech przedmiotów egzaminacyjnych są dodatkowe lekcje w szkołach, rodzice angażują korepetytorów, lub zapewniają dzieciom sobotnio-niedzielne kursy powtórkowe. Na przedmioty „nieegzaminacyjne” brakuje czasu. Dyrektor nie trapi się długą chorobą nauczyciela czy brakiem kółka. Te zaniedbania niedługo wyjdą na jaw, gdy absolwenci ośmiolatki trafią szkół średnich, a tam nauczyciele będą próbowali bazować na wiedzy wyniesionej ze szkoły podstawowej. Trzeba robić wszystko, by tej degradacji przeciwdziałać – taka jest między innymi rola kuratora, o czym pan Wierzchowski wyraźnie zapomniał. Brak ważnych przedmiotów wykładanych w szkole na egzaminie końcowym powinien właśnie skłonić kuratorium do ich promowania w szkołach za pomocą konkursów.

Wiadomo nie od dziś, że dobrze zorganizowane konkursy – z tak atrakcyjną nagrodą w tle – odgrywają w szkołach bardzo ważną rolę. Na Mazowszu mamy budujący przykład konkursu przedmiotowego z informatyki. Jego organizatorzy z Ośrodka Edukacji Informatycznej i Zastosowań Komputerów na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat umiejętnie rozbudzili w uczniach zainteresowanie algorytmiką i programowaniem. Ich praca nie ogranicza się tylko do organizacji konkursu – prowadzą też kursy dla uczniów i nauczycieli, konferencje, wydają cenne poradniki. Istnienie konkursów przedmiotowych z informatyki poderwało do działania wiele mazowieckich szkół. To są kolosalne korzyści. Szkoda, że łódzki kurator udaje, że nic o tych zależnościach nie wie.

Drugi argument użyty przez Grzegorza Wierzchowskiego w rozmowie z Aleksandrą Pucułek jest także nietrafiony. Kurator wskazuje, że uczniowie szkół podstawowych mogą przecież uczestniczyć w innych konkursach punktowanych podczas rekrutacji. Nie dzieli się jednak z czytelnikami „Gazety Wyborczej” informacją, że tylko konkursy przedmiotowe zapewniają laureatom wolny wstęp do szkoły średniej…

Uprawnienia rekrutacyjne nabyte podczas konkursów dotyczą niewielkiej grupy uczniów, bo listy laureatów są szczupłe. Ale to są uczniowie wyjątkowo wartościowi. Najczęściej są pasjonatami swojego przedmiotu. Ich wiedza i umiejętności wybiegają daleko poza zakres szkoły. Poświęcając się ulubionej dziedzinie, często nie skupiają się na śrubowaniu ocen szkolnych, nie należą do grona kolekcjonerów szóstek. Pozbawienie tych uczniów, którzy ciężką pracą zgłębili fizykę, chemię, czy tajniki programowania, szansy na udział w konkursie przedmiotowym i tym samym szansy na wstęp do dobrego liceum jest głęboko nieetyczne.

Trzykrotnie więcej konkursów przedmiotowych dla gimnazjalistów to jawna niesprawiedliwość. Brak konkursów z fizyki, chemii, biologii, informatyki o także dyskryminacja uczniów z pasjami naukowymi uczących się w ósmych klasach województwa łódzkiego względem ich rówieśników z innych województw, dla których kuratoria przygotowują szerszą paletę konkursową. Zwłaszcza, że ci uczniowie z ościennych województw mogą składać papiery do znanych z wysokiego poziomu liceów w Łodzi. Ich tytuły laureata z chemii, fizyki czy geografii dadzą im pierwszeństwo rekrutacyjne przed ośmioklasistami z Łodzi, którzy zabłysnąć wiedzą z tych przedmiotów nie będą mogli, bo kurator Wierzchowski nie uznał za stosowne dać im takiej szansy.

Janina Krakowowa

Zachęcamy rodziców i nauczycieli by nadsyłali nam informacje jak przebiega organizacja konkursów przedmiotowych na ich terenie. Będziemy te informacje